niedziela, 26 lutego 2012

Czytam książkę "Podróż na liściu bazylii"

O czym można myśleć w kuchni?
Kiedy jest jakiś problem z potrawą, kiedy coś nie wychodzi - nie ma czasu na żadne tam rozmyślania!
Ale kiedy wszystko idzie gładko, bez stresów - ho, ho! ileż możliwości otwiera się dla świata myśli.
W książce "Podróż na liściu bazylii" autor tajemnej, siedemnastowiecznej włoskiej książki kucharskiej zamieszcza obok przepisów kulinarnych - swoje rozważania nad istotą świata. Czytając je, łatwo sobie wyobrazić tło tych rozważań:
Oto kuchnia. Pewnie z kamienną posadzką, z dużą żelazną płytą na piecu opalanym drewnem, na płycie miedziane wypolerowane garnki, w których pyrkocze zupa i gęsty sos. Słońce zagląda przez okno, które wygląda jak obraz na ścianie, wypełnione drzewami i niebem. Na parapecie okna siedzi kot, wygrzewając się w słońcu i wdychając upojne zapachy gotujących się potraw.


Przy piecu, opasany fartuchem, z drewnianą łyżką w dłoni, stoi zapatrzony w swoje myśli kucharz (a może kucharka). Wchłania w siebie urok chwili, by wieczorem, w pokoiku na mansardzie zanotować przy świetle kaganka:

"Stworzyliśmy słowa, by mówić: «Drzewo jest wysokie» albo: «Oliwki z Sycylii są lepsze niż oliwki z Rzymu», albo: «Zaraz napiję się wina». Czy to wystarczy? Wszak istnieje nie tylko materia. Co z duchem? Czy da się ducha opisać słowem? Próbowali poeci piszący o miłości pięknie nakładać słowo na słowo, a spomiędzy słów wyłaniało się coś ulotnego. I odfruwało. Próbujemy to coś uchwycić muzyką, tańcem, sztuką kulinarną. Jeśli czasem nam się udaje, nie umiemy później o tym opowiadać. Brakuje nam słów, bo te, które mamy, pasują tylko do opowieści o materii.
Mój kot siedzący na oknie patrzy na mnie zielonymi oczami. Co widzi? Co odczytuje? Na pewno nie zdania, które kreślę na pergaminie. Czy mogę zatem powiedzieć, że jestem doskonalszy od mojego kota? Jeśli tak, to kot jest doskonalszy od drzewa, które rośnie pod moim oknem, a drzewo od kamienia, który pod nim leży, i tak bez końca. Co nas różni? To, że ja z Tobą, Czytelniku, rozmawiam, kot ma zachwycające kocie ruchy, drzewo szumi na wietrze, a kamień leży obojętny na wiatr i deszcz. Co dalej? Deszcz pada, zamienia się w strumień, a zimą skuwa go lód. I dalej. Gdzie woda jest prawdziwsza? W kropli deszczu, w strumieniu czy w bryle lodu? I jeszcze dalej. Kto z nas jest prawdziwszy? Ja, kot, drzewo czy kamień? Dzieli nas to, że w nich jest więcej materii, a we mnie i w Tobie więcej uwolnionego ducha. Co nas z nimi łączy? To, że zostaliśmy stworzeni z tej samej boskiej gliny. Stworzeni słowem. Na początku bowiem było słowo."

Jakie piękne... i tylko mój kot ma oczy niebieskie...

c.d.n.

1 komentarz:

  1. Hej :) Wybrałaś dla mnie książkę w stoiskowym losowaniu i tak się składa, że również mam kotkę o niebieskich oczkach :) Pozdrawiam i dziękuję z trafny wybór!

    OdpowiedzUsuń