czwartek, 7 czerwca 2012

Magiczny ogród - Sarah Addison Allen



"Magiczny ogród" połknęłam w jedno popołudnie, tak bardzo dałam się wciągnąć w historię dwóch sióstr (dwie siostry - słowa klucze również kolejnych dwóch przeczytanych przeze mnie książek) z zaczarowanego ogrodu.

Dlaczego ogród jest zaczarowany? Rośnie w nim magiczna jabłonka (chociaż tego, jakie siły w niej drzemią nikt do końca nie wie), a mieszkanki domu, z rodu Waverleyów, obdarzone są również "dziwnymi" mocami.

Claire, starsza i bardziej stateczna z sióstr, od początku przyjęła swoje dziedzictwo i swój dar - znajomość ziół i kwiatów i wykorzystywanie tego w gotowaniu, pieczeniu, przygotowywaniu nalewek itp. Sydney z kolei nie podobało się małe miasteczko i to, że jej rodzina jest "inna", uciekła więc z niego przy nadarzającej się okazji.

Czy jednak można uciec od przeznaczenia? Co sprawiło, że po wielu latach zupełnie niespodziewanie Sydney wkracza z powrotem w uporządkowany świat Claire? Czy siostry znajdą porozumienie?

Naprawdę doskonałe to czytadło dla kobiet. Mamy tu i miłość, i pojednanie, i wybaczenie, i pogodzenie się ze sobą, ludzkie tragedie, ludzkie słabości, trudny temat przemocy w rodzinie. Świetnie nakreślone bohaterki - moją ulubioną stała się staruszka Evanelle, również z rodu Waverleyów, która miała bardzo ciekawy dar -otóż czuła nieprzepartą potrzebę dawania ludziom różnych prezentów, najdziwaczniejszych zresztą. Po co je dawała - tego nie wiedziała, te osoby na początku też - ważne było to, że zawsze się do czegoś przydawały :)

Dodatkowy ogromny plus dla mnie to znakomicie odmalowane małe miasteczko. I krajobraz, i społeczność, i relacje międzyludzkie - cudowne, czułam się, jakbym tam była i mieszkała. Autorka potrafiła stworzyć świat, w którym obecna była magia taka nierealna, ale i magia zwyczajnego życia.

Książka staje na półce moich ulubionych na chandrę, autorka dołącza do grona tych, których czytam w całości (już zakupiłam jej nowo wydaną u nas "Słodki zapach brzoskwiń" i poluję na "Królową słodyczy"), a Was gorąco do niej zachęcam!

A, i recenzja znajdzie się również na blogu wyzwania "Literatura palce lizać" - tyle się w niej kulinarnie dzieje! Claire to mistrzyni wypieków i potraw "kwiatowych", prawie czuje się przez kartki smakowite zapachy :) A na końcu książki znajdziemy miniprzewodnik z kuchennego zeszytu Waverleyów - jakie rośliny do czego można wykorzystać ;)

Przepisów w niej brak, ale w czasie czytania ciągle myśli się o jedzeniu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz