piątek, 28 kwietnia 2017

Angielskie śniadanie panny Marple



"Hotel Bertram" - kryminał Agaty Christie, którego jeszcze nie czytałam. W rewelacyjnym, moim ukochanym tłumaczeniu Krystyny Bockenheim. Nikt, tak jak p. Krystyna, nie umie oddać angielskiej atmosfery! I moja ulubiona agatkowa bohaterka, znająca ludzką naturę jak mało kto, genialnie tropiąca zbrodnię panna Jane Marple.
            Na zimne ciągle i deszczowe kwietniowe dni - rewelacja!
            A kto by się oparł śniadaniu w eleganckim hotelu, które przyniesiono pannie Marple do pokoju?


Poczytajmy:
            "Panna Marple zamówiła śniadanie. Herbata, jajka w koszulkach, świeże bułeczki. Pokojówka była tak bystra, że nawet nie wspomniała o soku pomarańczowym ani o płatkach zbożowych.
            Pięć minut później podano śniadanie. Wygodna taca, z wielkim, brzuchatym czajnikiem do herbaty, mleko jak śmietanka, srebrny dzbanek wrzątku. Dwa śliczne jajka na grzankach, ugotowane jak trzeba, spora, okrągła porcja masła, z wyciśniętym wzorkiem — kwiatem ostu, zamiast małych, twardych kulek kształtowanych metalową foremką. Marmolada, miód, dżem truskawkowy. Apetycznie wyglądające bułeczki nie były twarde, jak z masy papierowej i pachniały świeżym pieczywem (najpiękniejszy zapach na świecie). Podano też jabłko, gruszkę i banana.
            Panna Marple przecięła jajko delikatnie, ale pewnie. Nie rozczarowała się: wyciekło ciemnozłote żółtko, gęste jak krem. Należycie przyrządzone jajko!
            Wszystko było gorące. Prawdziwe śniadanie!"

Moje jajko w koszulce nie jest tak perfekcyjne.
Bo też ja dopiero zaczynam się w tym kierunku kształcić. Właściwie nigdy dotąd takich jajek nie robiłam.
Niby jest to proste:
trzeba zagotować wodę, lekko ją osolić, wlać 3-4 łyżki octu i zanurzać w tej gotującej się wodzie jajka. Gotować 2-3 minuty.
Problem w tym, że białko lubi się rozlewać po całej powierzchni garnka, nie trzymając się żółtka!
Raz wyjdzie lepiej, raz gorzej.
Ale - jak to mówią: praktyka czyni mistrza:)

4 komentarze: