niedziela, 7 kwietnia 2013

"Słodsze niż czekolada" Sheila Roberts

źródło: www.znak.com.pl

Samantha zawsze wiedziała, że poświęci się prowadzeniu rodzinnej fabryki czekolady. Od kiedy babcia Rose wyśniła pierwszy przepis na legendarne, najlepsze na świecie praliny, czekoladowa tradycja była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niestety przyszłość nie wygląda słodko. Jeśli Samantha nie zdoła spłacić zaciągniętego przez poprzedniego dyrektora kredytu, fabrykę przejmie bank oraz jego manager – irytująco arogancki przystojniak Blake Preston.
Samantha przysięga do tego nie dopuścić. Wraz z matką i siostrami wpada na wyborny pomysł: zorganizuje w miasteczku walentynkowy festiwal czekolady…

Firma "Słodkie Sny" to rodzinne przedsiębiorstwo produkujące najwyższej jakości czekoladowe przysmaki. Założycielką fabryki była prababcia Rose, której przyśniły się nietypowe przepisy na czekoladki - stąd nazwa firmy. Kolejne pokolenia rozbudowały przedsiębiorstwo, które przyczyniło się również do rozwoju ekonomicznego małej miejscowości Icicle Falls. Kłopoty zaczęły się po śmierci wnuka Rose - ojca Samanthy. Matka Samanthy wyszła drugi raz za mąż za uroczego i lubianego przez wszystkich wdowca, który jednak zupełnie nie sprawdził się jako biznesmen. Firma wpadła w kłopoty, ale dopiero po nagłej śmierci ojczyma Samatha dowiaduje się, że "Słodkie Sny" są na krawędzi bankructwa. Lokalny bank nie chce słyszeć o przedłużeniu terminu spłaty kredytu, polisa ubezpieczeniowa ojczyma wydaje się jedynym ratunkiem, ale czy można prosić mamę, która i tak nie może pozbierać się ani psychicznie, ani finansowo po śmierci męża o przeznaczenie tej wypłaty na ratowanie firmy? Samantha i jej dwie siostry: Cecily i Bailey, starają się w miarę możliwości wspierać matkę, usiłując jednocześnie rozwiązać swoje własne problemy.

Miałam nadzieję na rzeczywiście "smakowitą powieść o miłości", choć oczywiście nie oczekiwałam lektury wybitnej. Czytałam "Strajk na Boże Narodzenie" Sheili Roberts, który naprawdę mi się podobał. Niestety pozycją "Słodsze niż czekolada" mocno się rozczarowałam, a rozczarowanie było tym bardziej przykre, że zanim przeczytałam tę książkę, drugi egzemplarz podarowałam bliskiej osobie...

Pomysł miała autorka całkiem niezły, główna bohaterka walcząca o utrzymanie przy życiu rodzinnego interesu, przystojny manager banku, kulisy prowadzenia fabryki czekolady i organizacji festiwalu walentynkowego, wątek sióstr i mamy, która próbuje odnaleźć na nowo cel w życiu. Niestety z tych składników nie udało się autorce przygotować zjadliwego deseru czytelniczego, pomimo trafiających się jak rodzynki zabawnych dialogów i sytuacji.
Z przykrością stwierdzam, że bohaterek nie polubiłam, a książkę zmęczyłam - całość moich żali tutaj.

Ilość słodyczy na stronach książki - ogromna. Mamy karmelki, trufle z kremem cytrynowym i białą czekoladą, trufle w ciemnej czekoladzie i trufle koniakowe, czekoladki miętowe, lawendowe babeczki i owoce w czekoladzie. W końcu to fabryka czekolady i walentynkowy festiwal.

Na końcu książki znajdują się czekoladowe przepisy:

- Czekoladowa róża - trufle w białej czekoladzie (z wodą różaną)
- Truflowa bagatelka Bailey
- Chrupiące czekoladki Icicle Falls
- Białe krówki lawendowe
- Niedźwiedzie bobki ;))

Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii o tej książce.



4 komentarze:

  1. Witam Ciebie bardzo serdecznie i wiosennie.Miło i przyjemnie tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz rozgoszczę się na dłużej.Ciebie w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Pozdrawiam majowo i kolorowo.J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę tą książkę.. Trzeba kupić! Dziękuję za informację :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się spodobała:) może nie jestem wybitnym krytykiem,ale jak dla mnie bardzo przyjemna lektura i ogromnie motywująca:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może czytałam w nieodpowiednim nastroju ;) Cieszę się, że Ci się podobała :))

      Usuń