czwartek, 10 stycznia 2013

Renata Kosin, Bluszcz prowincjonalny


Autor: Renata Kosin
Tytuł: Bluszcz prowincjonalny
Wydawnictwo: Replika
Miejsce i rok wydania: Zakrzewo 2012
Ilość stron: 403
Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Zdjęcie pochodzi z tej strony.

      Dla Anny strata męża burzy cały jej dotychczasowy świat. Kobieta nie potrafi odbudować swojego życia. Za namową siostry wyjeżdża wraz z dziećmi - 17-letnią Amelką i 10-letnim Frankiem do rodzinnego miasteczka, gdzie nadal mieszkają jej rodzice. Bujany to urocza miejscowość na Podlasiu. Tam czas płynie wolniej niż w Warszawie, ludzie są mili i życzliwi, wspierają się nawzajem. Anna z wielkim trudem  powraca "do świata żywych". Odnawia stare znajomości z czasów liceum, angażuje się w pomoc dla zwierząt w "Przystanku", który prowadzi jej przyjaciółka Agnieszka. Po pewnym czasie nabiera sił i odzyskuje wiarę w siebie. Nie jest już "bluszczem", który nieustannie potrzebuje podpory, by wspinać się wyżej. Celowo nie opisuję szczegółowo fabuły, bo coraz to nowe zdarzenia ukazujące się w książce to prawdziwa przyjemność dla czytelnika. Ja się nią delektowałam, smakowałam powoli. Każdy nowy wątek musiałam przemyśleć i analizować.
     Powieść jest niesamowita! Czuję się tak, jakby książka powstała specjalnie dla mnie! Jest tam wszystko to co kocham. Małe miasteczko, przyjaźni ludzie, zawsze wspierająca się rodzina, niepowtarzalny klimat, tradycje, wspaniałe zapachy, dobra kuchnia, a nawet... scrapbooking! Do tego wszystkiego książka jest "prawdziwa", nieprzerysowana, nieprzesadzona, bardzo prawdopodobna i co najważniejsze osadzona w polskich realiach. Nawet zakończenie autorka wybrała takie, które jest najbardziej właściwe. Wszystko tu jest genialne!
     Anna i jej rodzina to wspaniali ludzie, ich więzi są bardzo silne, a miłość i troska zauważalne są na każdym kroku. W tych czasach, gdy każdy zajęty jest własnymi sprawami i chęcią osiągnięcia sukcesu to rzadko spotykane. Dzięki wsparciu rodziny Anna staje na nogi i na powrót zaczyna żyć. Jednak to nie wątek główny z Anną na czele tak mnie zachwycił, to wszystkie wątki poboczne - historia Agnieszki, ciąża Bożeny, smutek Arturka, "Przystanek" i wiele innych. Autorka napisała wspaniałą książkę, dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach. Jej plastyczny język, wyjątkowe opisy pozwoliły mi spędzić lato w Bujanach i uczestniczyć w tych wszystkich niezwykłych wydarzeniach. Anna wraz z całą społecznością miasteczka stała mi się bardzo bliska. Pani Renata Kosin w swojej książce przemyca też informacje dotyczące niespotykanej gościnności, tradycji i kultury podlaskiej, poznajemy między innymi niesamowity jarmark w Kiermusach i Miejsce Mocy. Czy ktoś z Was wiedział, że na Podlasiu sprzedaje się jajka parami albo po co przed każdym z domostw, zaraz przy ulicy stoi ławka? 
     W tym roku miałam okazję przeczytać kilka bardzo dobrych książek, jednak ta zdecydowanie jest najlepsza. Żałuję, że się skończyła. Chętnie przeczytałabym kolejną historię toczącą się w Bujanach, może o bibliotekarce Marcie :) Z książki "bije" niezwykły blask, czytając ją czułam ogrzewające mnie promienie słońca, a przecież za oknami okropnie zimno.

Przepisy podlaskiej kuchni zawarte w książce:
  • chłodnik litewski s. 394-395
  • kartacze s. 396-398
  • cytrusowa lemoniada s. 399
  • ciasta: marcinek, sękacz, mrówkowiec s. 400-402

1 komentarz:

  1. Zaciekawiłaś mnie. Ne przepadam za tzw. literatura kobiecą ale widać, ze ta książka ma w sobie coś niezwykłego. Będę o niej pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń