Strony

sobota, 7 czerwca 2014

Podwójna porcja

Dwie książki, które przeczytałam w czasie ubiegłorocznych wakacji (oj, trzeba nadrabiać zaległości!). Moje wrażenia z obydwu opisałam już na swoim blogu, obie zrecenzowała też Negresca, nie będę się więc rozpisywać, a wrażenia mamy chyba podobne :)



"Serce na talerzu" to autobiograficzna książka napisana przez Alyssę Shelasky. Po wstępnej części opisującej szczęśliwe dzieciństwo i szaleństwa młodości następuje główna historia jej związku z popularnym szefem kuchni. Popularnym, bo występował w amerykańskiej wersji show "Top Chef". Związek był burzliwy bardzo, obfitował w rozstania i powroty, a przede wszystkim w rozmaite kulinarne rozkosze. Niestety, nie rozumiem dlaczego Alyssa musiała się dzielić z innymi tą historią. Jeśli to miała być jakaś forma terapii po trudnej relacji - ok, tylko po co to publikować? Zbyt wiele tam intymnych szczegółów (intymnych w sensie duchowym), zbyt wiele obnażania własnych tajemnic (naprawdę nie wiem czemu miały służyć wstawki o braniu przez autorkę narkotyków i generalnie bezrefleksyjnym i beztroskim życiu w Los Angeles), zbyt wiele rzeczy, które zdradzają sekrety innych. Czyżby forma prywatnej zemsty? I nie ratują książki przepisy kulinarne umieszczane przy każdym rozdziale -po kimś, kto był z kimś o takich umiejętnościach oczekiwałabym czegoś intrygującego, nowego, a tymczasem otrzymałam bardzo zwyczajne potrawy. Szkoda Waszego czasu - nie polecam!





"Biesiada z aniołami" z kolei to powieść Sarah-Kate Lynch, która jest bardzo przewrotna. W pierwszej części autorka zabiera nas w podróż do Wenecji. Główna bohaterka wędrując po uliczkach tego miasta odkrywa przyjemności związane z jedzeniem, a także ... miłością. Ciekawiej, choć zupełnie niespodziewanie robi się w drugiej części, gdy okazuje się, że ... A tego nie zdradzę, bo popsułabym największą niespodziankę. Napiszę tylko, że pojawiają się wszystkie postaci z weneckiej przygody, ale czasem w zupełnie innej roli. Przeczytajcie, a dowiecie się, czym była biesiada z aniołami według pewnej włoskiej babci, dlaczego to się przytrafiło naszej bohaterce i jak przez to zmieni się jej życie. Dodam tylko, że opisy uczt spożywanych we Włoszech były tak apetyczne, że wzbudzały natychmiastową chęć złapania za garnki :)

4 komentarze:

  1. Dzięki za ostrzeżenie :) Czasami wolę mimo wszystko sama się przekonać jakie będą moje odczucia na temat danej książki, ale z "Sercem na talerzu" tak być nie musi.
    Sarah - Kate Lynch znam z "Błogosławieni, którzy robią ser". Tam urzekła mnie stylem i specyficznym "klimatem" powieści, może w przypadku "Biesiady z aniołami" byłoby podobnie?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdalenardo - ja też zawsze wolę sama się przekonać, ale na to "Serce ..." naprawdę szkoda czasu ;) Za to "Biesiadę ..." przeczytaj, ja lubię autorkę bardzo (właśnie czytam jej najnowszą), a tymi aniołami to mnie zaskoczyła bardzo - niezła przewrotka tam jest.

      Usuń
    2. Niezła przewrotka mówisz...:)
      Hmm muszę zatem ją zdobyć :)

      Usuń
    3. Przy okazji łap najnowszą - "Miód na serce", przed chwilą skończyłam - ech, jaka przyjemna!!!

      Usuń