źródło |
Czy matematyka kojarzy się z dobrą zabawą? Niestety większość i dzieci, i dorosłych chyba ma zupełnie inne skojarzenia, a przecież naprawdę nie musi tak być. Grzegorz Kasepke postawił sobie zadanie - pokazać, że matematyka nie jest nudna.
Na początek poznajemy przybory geometryczne. Zabawna historyjka o pierwszym dniu w tornistrze przedstawia dziecku linijkę, ekierkę, cyrkiel, bo temperówkę, flamastry, czy kredki zna przecież każdy przedszkolak - później możemy sprawdzić, czy uda nam się odgadnąć rozwiązania kilku zagadek.
Znając już bohaterów, z ciekawością przeczytamy dlaczego linijka nie wyszła za mąż, kto wygra zawody w liczeniu i co poradzi pan doktor, gdy zgłosi się do niego cyrkiel, narzekający na zawroty głowy.
A może wybierzecie się ze stonogą na zakupy? Przyda się jej pomoc przy wyborze nowych butów. Jeśli jednak sklep obuwniczy nie jest spełnieniem waszych marzeń, zapraszamy do spożywczego sklepiku osiedlowego - tylko nie pomylcie kilogramów z litrami, bo po wizycie Zuzy pani sprzedawczyni popłakała się ze śmiechu - choć w sumie to nie wiem, dlaczego. Przecież każdy, nie tylko dziecko, chętnie kupiłby pół tony cukierków, prawda?
Każde dziecko zrozumie też radość uczniów z choroby nauczycieli - szczególnie wtedy, gdy był zapowiedziany sprawdzian z matematyki i dyktando z języka polskiego. Dobra wiadomość idzie jednak w parze z tą niezbyt dobrą - na zastępstwo przychodzi nowy nauczyciel - pan Marek.
- Wyciągnijcie karteczki! - pan Marek uśmiechał się promiennie.
- W kratkę czy w linię? - jęknęła Zuza.
Pan dyrektor wyszedł, żeby nie słuchać jęków i narzekań.
- Obojętne - powiedział pan Marek.
- Jak to obojętne?! - oburzył się Przylaszczko. - Będzie dyktando czy sprawdzian z matmy?!
- I to, i to... - wyjaśnił osłupiałej klasie pan Marek. [1]
Ciekawe czy poradzilibyście sobie z zadaniami przygotowanymi przez nowego nauczyciela.
Zabawne opowiadania przeplatane są łamigłówkami i zagadkami, znajdziecie tu też labirynt, który z powodzeniem pokonają tylko ci, którzy umieją szybko liczyć oraz grę planszową, po której będziecie mistrzami tarczy zegarowej.
Świetna jest także wizyta w Szkole Bojaźni i Straszenia, czyli w szkole dla duchów, w której również naucza się matematyki.
Moimi ulubionymi są jednak opowiadania, których bohaterem jest syn autora - Kacper. Nie mogło ich tu zabraknąć, skoro pomysł książki narodził się w efekcie wspólnych - taty i syna, zmagań matematycznych.
Grzegorz Kasdepke udowadnia, że odrabianie lekcji z matematyki nie musi być nudne, ba może być nieodparcie zabawne, a także... smaczne. I stąd post o tej książeczce tutaj :)
Wypróbowaliśmy - ciasteczka nie przetrwały do następnego dnia!
Do trzech odlicz! jest świetną pozycją do czytania razem z pierwszoklasistą, gdyż w niektórych zadaniach-zabawach przeciętny siedmiolatek może potrzebować pomocy. Troszkę starszy uczeń będzie się dobrze bawił samodzielnie. A ciasteczka matematyczne polecamy dla całej rodziny! :)
[1] Grzegorz Kasdepke, Do trzech odlicz! Zabawy matematyczne. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2008, str. 34
Ilustracje Beata Zdęba
Hahaha :) Świetny wpis! Zaczęłam czytać, oczy mi się robiły coraz większe, myślę sobie - ale się Aine pomieszało :), a tu na końcu ... ciasteczka!
OdpowiedzUsuńo jakie świetne! :):)
OdpowiedzUsuńrecenzjeami.blogspot.com